n Genealogia genetyczna: lutego 2017
Skąd pochodzą Piastowie? Do jakiej haplogrupy należeli? Czy żyją wśród nas ich potomkowie? Niebawem będziemy w stanie na te i wiele pokrewnych pytań odpowiedzieć znacznie lepiej niż wszystkie dotychczasowe podręczniki. Kluczem do rozwiązania tych fascynujących zagadek dotyczących początków naszego państwa jest oczywiście DNA.

W 2013 roku ogłoszony został projekt pod kierownictwem prof. dr. hab. Marka Figlerowicza (Instytut Chemii Bioorganicznej PAN) zatytułowany „Dynastia i społeczeństwo państwa Piastów w świetle zintegrowanych badań historycznych, antropologicznych i genomicznych” (jego szczegółowy opis dostępny jest tutaj). W ramach tego przełomowego dla polskiej historii projektu realizowanego przez Poznańskie Centrum Archeogenomiki zostanie zbadanych łącznie ok. 200 próbek z Polski podzielonych na cztery grupy:


  • Grupa NE – próbki osób spoza elity z cmentarzy wiejskich
  • Grupa E – próbki członków elity państwa Piastów (z zamków i grodów)
  • Grupa R – osoby zamieszkujące teren obecnej Wielkopolski w czasach wpływów rzymskich
  • Grupa P – grupa zapewne najbardziej interesująca dla genealogów – DNA pochodzący od samych Piastów


Wyniki tego projektu pomogą odpowiedzieć na szereg pytań, które wielu badaczy i miłośników historii nurtują od pokoleń – czy ludność zamieszkująca tereny naszego kraju była genetycznie jednolita bez względu na status społeczny, czy elity państwa piastowskiego były spokrewnione z samymi Piastami, czy współcześni Polacy są zbliżeni genetycznie do rodaków sprzed tysiąca lat?

Oczywiście są i pytania, które nie dają spokoją wielu genealogom, zwłaszcza tym, którzy skorzystali z dobrodziejstw testów genetycznych – czy Piastowie to nasi, czy napływowi? Może z Moraw? Czy Piastowe były wierne swym Piastom? A jeśli nie były, to w których częściach drzewa Piastów pękły biologiczne ogniwa genealogicznego łańcucha? Kim byli ojcowie nieślubnych Piastów? Genealogicznych pytań można by mnożyć bez liku – jeszcze kilkadziesiąt lat temu te dociekania graniczyłyby z fantastyką.

Czy żyją wśród nas potomkowie Piastów? Oczywiście! Spora część polskiej magnaterii ma wśród przodków Piastów (jednak znaczna większość Polaków nie jest w stanie genealogicznie dowieść pochodzenia od Piastów). Każdy współczesny monarcha Europy ma wśród przodków Kołodzieja. Te linie piastowskiego pochodzenia można co prawda skrupulatnie poprzeć źródłami, ale są one liniami mieszanymi (tzn. w łańcuchu występowali i pradziadkowie, i prababcie). Ze względu na ubytek genetycznych przodków nie wiemy, czy ci potomkowie Piastów odziedziczyli po nich jakąś część DNA. Czy istnieją potomkowie Piastów w linii męskiej? Według oficjalnej historii wszystkie męskie linie Piastów wygasły na Jerzym Wilhelmie, zmarłym w 1675 na zamku w Brzegu (gdzie parę miesięcy temu miałem przyjemność być jednym z mówców konferencji genealogicznej). Jego siostra Karolina była ostatnią Piastówną – zmarła w 1707, a jej serce w srebrnej urnie złożono w kościele św. Klary we Wrocławiu. Czy oficjalna historia jest jednak prawdziwa?

Dołącz do projektu szukającego potomków Piastów

Czy rzeczywiście ostatnim potomkiem w męskiej linii naszej pierwszej polskiej dynastii był Jerzy Wilhelm? To próbuje ustalić założony przeze mnie projekt Dynastia Piastów (ang. Piast Dynasty), który od dzisiaj przyjmuje w swoje szeregi wszystkie osoby, które podejrzewają piastowskie pochodzenie lub chciałaby je z czystej ciekawości sprawdzić. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami uda nam się zidentyfikować chromosomalnych i mitochondrialnych spadkobierców Piastów. Gdy tylko wyniki prac Poznańskiego Centrum Archeogenomiki zostaną opublikowane, członkowie projektu Dynastia Piastów, których DNA okaże się zgodny z piastowskimi próbkami, otrzymają indywidualne wiadomości o piastowskim pokrewieństwie.

Jak możesz przyczynić się do tropienia współczesnych potomków Piastów? Jeśli zbadałeś chromosom Y lub DNA mitochondrialny w FTDNA, kliknij tutaj, żeby dołączyć do projektu (jeśli jeszcze nie badałeś DNA, przeczytaj o wyborze właściwego testu genetycznego tutaj). Polub także nową stronę na Facebooku "Piast DNA", która w przyszłości będzie informowała o nowych odkryciach dotyczących DNA Piastów. Możesz też dołączyć do newsletteru "Genewieści", udostępnić artykuł i oczywiście zachęcić krewnych i znajomych do zbadania swojego DNA - kto wie, może w ich żyłach też płynie piastowska krew?
Badanie Y-DNA przynosi wiele korzyści genealogicznych – pozwala odkryć genetyczne pochodzenie rodziny w bezpośredniej linii męskiej, jej niedawną, jak i odległą historię, a także nawiązać kontakt z genetycznymi krewnymi. Jak jednak praktycznie wyglądają badania chromosomu Y? Czego powinniśmy oczekiwać pod kątem genealogicznym i jaką strategię najlepiej jest obrać? Jak wyglądają wyniki Y-DNA?

Niedawno zajmowałem się badaniem historii pewnej rodziny, której bezpośrednia męska linia urywa się na urodzonym w latach 20. XIX wieku przodku. Według aktu zgonu z 1910 jego rodzice byli nieznani. Nie było w tamtych latach rzeczą nadzwyczajną, by osoba zgłaszająca zgon nie znała rodziców zmarłego – zwykle w takich sytuacjach genealogom przychodzą z pomocą wcześniejsze akta małżeństw lub urodzeń. Niestety w tym wypadku nie zachowały się z poszukiwanych lat żadne z tych dokumentów, a dostęp do źródeł pomocniczych był również mocno ograniczony.

By rozwiązać zagadkę, zacząłem oczywiście od zbadania autosomalnego DNA jak największej liczby potomków tajemniczego protoplasty (ze względu na genetyczny ubytek przodków). Zabezpieczyłem w ten sposób genetyczną historię rodziny, która z każdym pokoleniem zostaje uszczuplona o 50%. Porównując DNA dalekich krewnych, udało mi się wyizolować odcinki DNA, które mogły zostać odziedziczone po poszukiwanym antenacie.


Na szczęście męska linia rodu nie wygasła, a jeden z jej przedstawicieli zgodził się użyczyć z policzków chromosomu Y. Zbadanie jego próbki testem Y37 pozwoliło na określenie wartości poszczególnych markerów, tzw. krótkich powtórzeń tandemowych (KPT-ów). Na tej podstawie można oszacować haplogrupę – „genetyczne nazwisko”, które w niemal niezmienionej postaci dziedziczone jest z ojca na syna. Co jakiś czas w danej linii pojawia się nowa mutacja, która staje się nową gałązką (np. R1a1a jest potomkiem R1a1, a R1a1 jest potomkiem R1a). Dzięki temu jesteśmy w stanie rozróżniać genetyczne rody i śledzić ich migracje aż od czasów chromosomalnego Adama.

Niespodzianka – okazało się, że tajemniczy przodek należał do jednej z najrzadszych haplogrup w Polsce. Według FTDNA był członkiem haplogrupy E-M35 (E1b1b1), genetycznej linii, do której należy zaledwie ok. 5% Polaków (dla porównania do R1a1a należy dziesięciokrotnie więcej rodaków). Ta gałąź filogenetycznego drzewa ludzkości powstała ok. 15-30 tysięcy lat temu na Półwyspie Somalijskim lub w okolicach Bliskiego Wschodu. Dziś jest dominującą haplogrupą wśród Berberów, Arabów marokańskich, Somalijczyków, Oromów (plemiona kuszyckie z Etiopii i Kenii) czy Masalitów (z Sudanu i Czadu). W Europie występuje dość często u Greków, Albańczyków z Kosowa, Hiszpanów z Kantabrii czy południowych Włochów. Wynik to dla naszej zachodniosłowiańskiej Polski stosunkowo rzadki.

Tak samo jak drzewa genealogiczne dzielą się na konary, które rozchodzą się na gałęzie i coraz to mniejsze gałązki, tak samo drzewa genetyczne dzielą się na mniejsze haplogrupy. Po ręcznej analizie wyników udało mi się ustalić, że miałem najprawdopodobniej do czynienia z jedną z głównych gałązek E-M35, tj. E-V13 (E1b1b1a1b1a), młodszą o pięć poziomów – szacuje się, że powstała ok. 6-9 tys. lat temu w Zachodniej Azji. Należy do niej ok. 2-3% Polaków; to uściśla historyczne dociekania o genetycznym pochodzeniu przodka i przybliża nas do współcześniejszych nam czasów. Dodatkowo zawęża pulę genetycznych krewnych…

…których i tak było jak na lekarstwo. Na poziomie 37 i 25 markerów nie było żadnych krewnych. Na poziomie dwunastu markerów krewnych było już nieco ponad setkę, jednak znaczną większość z tych krewnych można było wykluczyć jako możliwych kandydatów na genealogicznych krewnych. Jeden genetyczny krewny był z Polski, niestety wyłączył możliwość kontaktu. Najpewniej ze stratą dla obu stron.

FTDNA przedstawia podsumowanie krajów i grup etnicznych, z których pochodzą genetyczni krewni – nawet więc gdy zdarzy się, że nie odkryjemy żadnych bliskich genetycznych krewnych, to i tak możemy dowiedzieć się czegoś więcej o pochodzeniu bezpośredniej męskiej linii rodu. Okazało się, że ponad stu krewnych miało pochodzenie żydowskie – aszkenazyjskie lub sefardyjskie (20% Żydów aszkenazyjzkich – w tym Albert Einstein – należy do haplogrupy E1b). Wszyscy członkowie badanej rodziny mieli częściowo żydowskie korzenie, potwierdzone za pomocą autosomalnego DNA (choć papierowa genealogia na ten temat milczała). Czy możliwe, by źródłem żydowskiego DNA była ta bezpośrednia męska linia?

Zbadanie dodatkowych markerów (np. Y67 lub Y111) nie ułatwiłoby w tym przypadku poszukiwań. Jeśli osoba nie ma krewnych na poziomie 37 markerów, najprawdopodobniej nie ma ich również na wyższych poziomach. Czy oznacza to, że poszukiwania dobiegły kresu i pozostaje tylko cierpliwie wyczekiwać na pojawienie się nowego krewnego?

Co prawda miło byłoby obudzić się, zalogować się i zobaczyć na liście nowego bliższego krewnego – na pewno tak się kiedyś stanie. Wiele osób badających chromosom Y nie musi czekać w ogóle i od razu odkrywa bliskich genetycznych krewnych – tym bardziej jest więc, przynajmniej na początku, frustrujące odkrycie, że haplogrupa jest rzadka - w bazie jest mnóstwo dalekich krewnych, a bliskich krewnych nie ma w ogóle. Z drugiej strony, gdyby rodzina nie zdecydowała się na badanie, nigdy nie dowiedziałaby się o swoim rzadkim pochodzeniu. Wśród czytelników tego blogu na pewno jest sporo przedstawicieli  jeszcze rzadszych i mniej poznanych gałęzi genetycznych, którzy mogą sobie nawet nie zdawać sprawy z niezwykle ciekawych dziejów własnych przodków. Na próżno szukać ich w starych dokumentach.

W genealogii genetycznej jest niewiele przeszkód nie do obejścia – przygoda z tajemniczym rodowodem nie dobiegła więc tutaj końca. Kolejnym krokiem było wykonanie pełnego sekwencjonowania chromosomu Y, które pozwoliło na możliwie najdokładniejsze zawężenie haplogrupy i bliższe poznanie historii – jak się okazało – przybyłych tysiące lat temu z Afryki przodków. Czy gałąź rzeczywiście była żydowska? Kim tak naprawdę byli tajemniczy przodkowie i co ich łączyło z braćmi Wrightami i 36-tym prezydentem Stanów Zjednoczonych? Więcej w kolejnym artykule.

Do jakiej haplogrupy należeli Państwa przodkowie? Jakie dzieje są zapisane w ich DNA? Żeby zamówić test badający chromosom Y, proszę kliknąć tutaj.

Obsługiwane przez usługę Blogger.